
Urlopowanie sprzyja długim spacerom, rozmowom… Wczoraj podczas „melanżu” (tak, tak – ja na tych wakacjach też nauczyłam się nowego słowa od mojej młodzieży 🙂 ) córka zapytała mnie: „Mamo, dlaczego kiedy uczę się nowego słówka to po paru dniach już nie pamiętam, co ono znaczy?” Od razu przestawiłam się na tryb mentorski i zaczęłam wykład, od którego rozpoczynam często lekcje z moimi słuchaczami.
Zapominanie pojawia się w wielu przypadłościach i może być objawem chorobowym, jednak u całkowicie zdrowych ludzi zapominanie jest normalnym, powszechnym procesem utraty danych pamięciowych.
Typowy proces zapamiętywania nowych informacji (w naszym wypadku – słówek) wygląda tak:
nowe słówko lub zwrot
⇓
pamięć krótkotrwała (short-term memory – STM)
⇓
pamięć długotrwała (long-term memory – LTM)
Teoretycznie moglibyśmy pamiętać wszystkie dane, które docierają do naszej pamięci krótkotrwałej (wszystkie one mogłyby być przekazane do pamięci długotrwałej). Wtedy moglibyśmy uniknąć zapominania. Jednak nie wszystkie informacje są kierowane z STM do LTM. Nowe informacje muszą zostać włączone do już posiadanej sieci semantycznej. To jednak wymaga czasu, w związku z tym nie wszystkie nowe informacje są zapamiętane na dłużej.
W tym momencie przeważnie pokazuję moim słuchaczom taki oto wykres:

Przedstawia on krzywą zapominania znaną też jako krzywa Ebbinghausa. Linia ta wskazuje zależność między ilością przechowywanej informacji w pamięci a upływem czasu, jaki nastąpił od momentu ich zapamiętania.
Ebbinghaus to niemiecki psycholog, który (podobnie jak moja córka 🙂 ) zastanawiał się dlaczego tak łatwo i szybko zapominamy poznane informacje. W wyniku przeprowadzonych badań skonstruował krzywą, która pokazuje, że zdecydowana większość zapamiętanych informacji ulega zapomnieniu w ciągu pierwszych kilku dni od momentu zapamiętania, osiągając poziom ok. 25% w piątym dniu (jest to faza szybkiego zapominania). Jednocześnie dalszy spadek ilości zapamiętanej informacji nie jest już tak gwałtowny – w 30. dniu od momentu zapamiętania osiąga wartość nieco ponad 20%.
Ebbinghaus oparł swoje badania na bazie zestawu bezsensownych sylab (BUK, KON, SAP itp.), następnie wraz z upływem czasu sprawdzał, ile z nich pamięta. Jak widać na wykresie już po upływie godziny nie był w stanie odtworzyć ponad 50% zapamiętanych informacji. Po drugim dniu proces zapominania ulega wyraźnemu spowolnieniu.
Jednak w momencie kiedy do procesu nauki zostały włączone powtórki, krzywa wyglądała następująco:

I jaki, moi drodzy, z tego wniosek? Wystarczy, iż w przeciągu doby od poznania nowego słowa lub zwrotu powtórzycie go ponownie, szansa na zapamiętanie wzrasta. Wystarczy zaimplementować powtórki przez pierwszy tydzień, a dane słowo zostanie z Wami na długo. Jestem tego najlepszym przykładem. Kto z Was czyta mój blog być może pamięta ten wpis, w którym to pisałam o moich problemach z zapamiętaniem słów tartak i kamieniołom. Z ręką na sercu mogę wyznać, iż po roku nadal pamiętam, że tartak to sawmill, a kamieniołom to quarry, mimo iż przez cały rok nie używałam tych słów. Wystarczyło, że przez dwa tygodnie poprzednich wakacji syn pomęczył mnie trochę (dzięki Ci Maćku ♥), a po roku bez trudu byłam w stanie przypomnieć sobie te mało używane pojęcia. W tym roku jadąc nad morze uświadomiłam sobie, że nie wiem, jak po angielsku jest… silos 🙂 Nie będzie chyba trudno zapamiętać, gdyż silos to silo 🙂
No dobrze, tylko jak to zastosować w praktyce? Kto mnie zna i się ze mną uczy wie, że jestem totalną miłośniczką QUIZLET’a. Jest wiele programów i aplikacji do nauki słówek, lecz moim zdaniem Quizlet wymiata. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat nauki z tym programem zachęcam do przeczytania tego wpisu.
Jeśli wolicie bardziej analogiczny sposób zapamiętywania zawsze możecie polegać na… swoich dzieciach 😉
2 myśli w temacie “Zapomnij o zapominaniu…”